niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 8 :Zakochałem się

Gdy chłopcy się można powiedzieć bili my w tym czasie jedliśmy wszystko co przygotował Niall. Ahh te smakołyki. Było bardzo przyjemnie. Wszyscy jeszcze bardziej sie do siebie zbliżylimy nie tylko pod względem przyjaźni. Zayn bardzo polubił Rose a ona jego. W pewnym momencie zabrałam Niallowi z rąk kawałek czekolady
- Co ty robisz?- spytał z oburzeniem.
- Chce żeby coś zaczęło się dziać bo nudno się robi.
- Chcesz zeby coś zaczęło się dziać?- spytał z cwaniackim uśmiechem.- no dobra.
Niall szybkim ruchem wziął mnie na ręce i podszedł do jeziora.
- Co ty robisz?- spytałam
- Chce cię uszczęśliwić. Wreszcie coś zacznie się dziać.
No tak jak myślałam. Wrzucił mnie prosto do jeziora. Byłam nieźle wkurzona. Podpłynęłam do brzegu i gdy Niall nie mógł opanować śmiechu złapałam go za nogę. Stracił równowagę i również spadł do jeziora. Ja szybko wybiegłam na trawę i zaczęłam uciekać bo wiedziałam że Niall mi nie odpuści. Z trudem zapanowałam nad oddechem. To gorsze niż WF w szkole. Codziennie uciekam przed chłopakami. Spojrzałam do tyłu i zobaczyłam Nialla. Siedział na trawie i był cały mokry. Podeszłam  do niego. Widziałam jego smutną minkę ale nie wiedziałam czemu jest smutny. Usiadłam koło niego i oparłam głowę na jego ramieniu.
- Coś się stało?
- Tak. Telefon wpadł mi do jeziora.
- No ty chyba żartujesz. To ja myślałam że coś się stało gorszego a ty mi mówisz że telefon zgubiłeś. - wstałam i skrzyżowałam rękę na piersiach. Udawałam że się gniewam choć tak naprawde trochę chciało mi się śmiać gdy powiedział że zgubił telefon i dlatego jest smutny.
Wstał i położył mi ręce na ramionach. Delikatnie odwrócił i musną moją dolną wargę. Gdyby nie to że trzymał mnie za ramiona to pewnie bym już dawno upadła. Gdy sie od siebie odsunęliśmy zauważyłam że wszyscy sie na nas patrzą. Po chwili chłopcy zaczęli gwizdać.
- No nie przesadzajcie - powiedziałam z zarumienionymi policzkami.
- Niall nam ciebie nie zabierze ale i tak gratuluje- powiedział Lou leżąc na trawie bo Harry go jeszcze nie puścił. - A teraz Harry - Lou zaczął spokojnie- Czy mógłbyś łaskawie ze mnie zejść!! - krzyknął.
- Nie
- Wiedziałem że tak powiesz.
Roześmiałam się.
- Ejj Diana dasz mi kawałek ciastka bo nie mogę wstać i go puścić a głodny jestem. - poprosił Harry
- Jasne- rzuciłam mu ciastko a on złapał prosto w zęby. Świetny widok. Harry z zespołu one direction łapiący ciasto w zęby. Dobrze że nie było tu żadnych dziennikarzy i mieliśmy spokój. Położyłam się na kocu i patrzyłam na niebo. I choć było jeszcze jasno to księżyc już się pojawił. Zauważyłam również parę gwiazd.
- Ładnie prawda?- powiedział Niall kładąc się koło mnie.
- No bardzo.
Spojrzałam na niego. Nasze twarze były bardzo blisko siebie ale pewne powiedzenie mówi " co za dużo to nie zdrowo" więc ogarnęłam sie zeby go znów nie pocałować.
- Masz piękne oczy- powiedział po chwili i sie zarumienił
- Dzięki. Co za komplementy.
- One są tylko dla ciebie.
Leżeliśmy tak dość długo i zwracaliśmy uwagi na innych.
                                                            Oczami Zayna:
Była tu i siedziała bardzo blisko mnie. Czułem się nieswojo. W końcu spytałem
- Nie jest ci zimno?
- Trochę- odpowiedziała Rose wkładając ręce do kieszeni w spodniach.
Zdjąłem moją bluzę i podałem jej. To nie było w moim stylu. Jeszcze nigdy nie dzieliłem się z dziewczyną moimi ubraniami ale teraz nie mogłem się powstrzymać.
- Dzięki- powiedziała patrząc na mnie.
Moje policzki były czerwone. Dobrze że nie było bardzo jasno, bo by zobaczyła ze czuję się dziwnie.
- Nie mogę w to uwierzyć.
- W co? - spytałem.
- No że jestem, tu z moim ulubionym zespołem. Z chłopakiem w którym moze i się zakochałam ale nie znałam go do tej pory. To takie miłe uczucie.
Była taka szczera. Nie bała się niczego mi powiedzieć. Ulżyło mi gdy wyznała że mnie bardzo polubiła.
- Ja też ciebie bardzo polubiłem.
- Mój idol mówi mi że mnie polubił .Nawet nie masz pojęcia jak się teraz czuje.
- Napewno lepiej niż ja.- powiedziałem
- Coś się stało?
- Nie nic. Dziwnie się czuje.
- Może ci pomogę.
- No może. A więc mam rumieńce na policzkach i ciarki mnie od czasu do czasu przechodzą i mam takie dziwne uczucie w brzuchu. Nigdy czegoś takiego nie czułem.
Rosa spuściła głowę jakby było jej przykro choc nie wiem czemu po chwili powiedziała.
- Zakochałeś sie. Gratuluje. - mówiła , wydawało mi się że przez łzy.- Ta dziewczyna musi byc szczęściarą.
Wreście dotarło do mnie. Zakochałem się i to w Rose.
- I nie tylko szczęściarą . Jest bardzo ładną szczęściarą.- spojrzałem na nią.
- Ahh no tak - ona nadal nie wiedziała że mówie o niej. - Zaraz muszę isć umówiłam się z chłopakiem... -Nie dokończyła bo jej przerwałem.
Ogarnął mnie smutek i złość.
- Ty nadal nie rozumiesz że tak się czuje od czasu gdy przyszłaś- powiedziałem z wyrzutem - życzę miłej randki.
Odwróciłem się i poszłem do samochodu.
- Ja już jadę - powiedziałem ze łzami w oczach- Pa chłopaki i Diana. Do zobaczenia w domu.
Zacząłem biec.
- Zayn poczekaj !- krzyczała Rose ale ja ją olałem. Nie chciałem jej słyszeć. Zakochałem sie i już nigdy tego nie powtórze bo teraz widzę jak to boli .
Biegłem wzdłuż polnej drogi. Po dosc długim czasie dotarłem do miasta.Pobiegłem do tutejszej kawiarni. Usiadłem przy stoliku i zamówiłem kawę. Przynajmniej ona jest taka gorzka jak uczucia wobec mnie. Patrzyłem przez okno. Źle mi było z tymi emocjami. Czemu miłość musi tak boleć ?
                                                                  Oczami Rose:
Zayn mówił o mnie. Naprawdę nie umiałam tego pojąć. A ja zraniłam jego uczucia. Nie wybacze nigdy sobie. Zawsze wyobrażałam sobie chwile spedzone z one direction ale pierwszego dnia nigdy w mojej wyobraźni nikogo z nich nie zraniłam. Zaczęłam biec bez calu w stronę gdzie uciekł Zayn.
"Pobiegł do miasta"- pomyślałam.
Szłam wzdłuż drogi. Chciałam jak najszybciej go znaleść. Zaczął padać deszcz.  Po 20 minutach byłam w mieście. Cała mokra i było mi bardzo zimno. Jakiś rowerzysta mnie potrącił. Chyba skręciłam kostkę. Siedziałam na chodniku. W pewnej chwili ktoś wziął mnie na ręce. To był Zayn. Po jego twarzy spływały krople deszczu. Był tak jak zawsze bardzo przystojny. Nie mogłam się napatrzeć. Zaniósł mnie do ich wspólnego domu. Położył mnie na kanapie. Rozejrzałam się po domu. Było naprawdę ładnie. Poszedł do kuchni i przyniósł mi lód.
- Masz - powiedział i podał mi zimny worek.
Widziałam że był  na mnie wkurzony.
- Przepraszam - wybełkotałam.
- Za co? Przecież możesz spotykać się z kim chcesz.
- Tak najwięcej z moimi braćmi ciotecznymi.
- Co?
- Nie dałeś mi dokończyć. Umówiłam sie z chłopakiem czyli z moim bratem ciotecznym Przyjechał do mnie i musiałam wracać do domu.
- Aha. To ja powinnem cie przeprosić.
- Nic się nie stało.
Gdy sobie wszystko wytłumaczyliśmy zaczęliśmy rozmawiać i okazało się że przy chłopakach Zayn jest mniej rozmowny niż w domu. Spodobał mi sie. To było lepsze niz wpatrywanie się w plakaty one direction w moim pokoju.

4 komentarze:

  1. świetny !! czekam na następne... bardzo mnie to wciągnęło uwielbiam twoje blogi

    OdpowiedzUsuń
  2. extra! nie mg se doczekac kiedy napiszesz kolejne.

    OdpowiedzUsuń
  3. kontynuuj jestem twoją fanką AAAA

    OdpowiedzUsuń