poniedziałek, 16 lipca 2012

Niszczy mi życie.

                                                                Oczami Diany.
Pół dnia leżeliśmy wtuleni w siebie. Co chwilę Niall mówił mi do ucha czułe słowa przez które robiło mi się gorąco. Dobrze było spędzić te pare godzin z moim ukochanym blondynem. Po południu zeszliśmy do reszty. Wszyscy siedzieli w salonie i o czymś rozmawiali. Zauważyłam Rose która siedziała przy Zaynie i mówiła mu coś na ucho, Harrego z Wiktorią przy boku a na przeciwko siedział Liam. W kuchni za to krzątał się Lou z uśmiechem na twarzy. Na sam ten widok zrobiło mi sie ciepło na sercu. Usiadłam koło Wiktorii i uśmiechnęłam się szeroko.
- O nasze gołąbki wstały- wyszczerzył sie Harry i posłał w stronę Nialla znaczące spojrzenie.
Blondyn wywrócił oczami i odwrócił głowę. Parsknęłam śmiechem na widok rumieńców na policzkach Nialla. Wyglądał uroczo.
- Pójdziesz z nami na zakupy?- spytała Wiktoria 
- Centrum handlowe?- poruszyłam brwiami.
Pokiwała twierdząco głową.
- No jasne- krzyknęłam wstając.
Podałam dziewczynie rękę i mocno pociągnełam ją tak że od razu wstała.
- Chodź Harry- rzuciła idąc za mną.
Ku mojemu zdziwieniu do centrum jechali z nami wszyscy oprócz Zayna i Rosy. Byłam ciekawa co dzieje się z tą dwójką, ale narazie nie chciałam o tym myśleć.  W końcu czekało mnie bardzo ciekawe popołudnie razem z moimi przyjaciółmi, z moją rodziną.
Po chwili byliśmy już na parkingu przed budynkiem. Wybiegłam z samochodu i zaczęłam pośpieszać moich towarzyszy. Złapałam Nialla za rękę i pobiegłam z nim do pierwszych szklanych drzwi. Otworzyłam je i gdy znalazłam sie w środku budynku weszłam do pierwszego sklepu. Kątem oka widziałam jak Horan kiwa z bezradnością głową i idzie za mną.  Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do wystawy sukienek. Jedna z nich szczególnie mi się spodobała więc postanowiłam ją przymierzyć. Wzięłam mój rozmiar i weszłam do przymierzalni. Po chwili wyszłam z niej odstawiając różne dziwne pozy. Niall stanął jak wryty i mi się przyglądał.
- Jest aż tak źle?- spytałam spuszczając głowę
- Wyglądasz pięknie- wydusił łapiąc mnie w talii.
Pocałowałam go w policzek. Chłopak nadal stał w szoku. Ponownie weszłam do przymierzalni i przebrałam się. Ta sukienka naprawdę była ładna ale nie było mnie na nią stać. Może to dziwne ale miałam mało pieniędzy a mamy nie miałam o co prosić. I tak by mi nie dała.
- Idziemy?- spytałam gdy stałam koło Nialla.
- A nie kupujesz tej sukienki?- wskazał ubranie które trzymałam w ręce.
- Nie- odłożyłam ją i wyszłam ze sklepu.
- Wyglądałaś naprawdę ładnie czemu jej nie wzięłaś?- ciągle słyszałam pytania Horana kierowane do mnie.
- Nie stać mnie- odetchnełam szukając wzrokiem przyjaciół.
- Kupiłbym ci ją przecież- mówił chłopak
- Nie Niall nie trzeba- pokiwałam przecząco głową w chwili gdy zobaczyłam resztę.
Posłałam im promienny uśmiech i skierowałam się w ich stronę. Chcieliśmy pójść do kawiarni ale w oddali zobaczyłam faceta który robił nam zdjęcia. Chłopcy nie chcieli nas narażać, jak był tamten to musiało być ich więcej, więc wyszliśmy z centrum i skierowaliśmy się do resteuracji. Chodziliśmy po mieście do momentu gdy nie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawił się napis "Mum". Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Cześć mamo- powiedziałam
- Wracaj do domu- usłyszałam w słuchawce.
- Co?- spytałam bo myslałam że źle usłyszałam. Tak od razu?
- To co słyszałaś. Pośpiesz się- jej głos był stanowczy.
- Dobrze zaraz będę- po tych słowach rozłączyłam sie.
Byłam w lekkim szoku.
- Cos się stało?- usłyszałam pytania pochodzące od moich przyjaciół.
-Muszę wracać do domu- odpowiedziałam cicho- moja mama dzwoniła.
- Nie ma sprawy. Odwieziemy cię- uśmiechnął się Harry.
Poszliśmy w stronę samochodu i gdy zajęliśmy miejsca Harry włączył silnik.
Pare minut potem staliśmy pod moim domem. Zauważyłam również ciężarówke do przeprowadzek która również stała pod moim domem. W niej był karton z napisem "rzeczy Diany". Wybiegłam z samochodu i podeszłam do ciężarówki.
- To sen, to sen- powtarzałam sobie. Nie mogłam teraz sie wyprowadzić. Nie gdy poznałam ich. Ludzi których kochałam. Zaczęłam przecząco kiwać głową. Coraz szybciej. Niall jako pierwszy wysiadł z samochodu i podbiegł do mnie. Przytulił mnie mocno. Trzymał mnie w ramionach przez jakiś czas dopóki się uspokoiłam. Złapał mnie za rękę i tak weszliśmy do mojego domu. Po całym mieszkaniu roznosił się zapach spalonego mięsa i alkocholu. Poruszałam dłonią by odgonić od siebie ten zapach ale to nic ie dawało. W salonie siedziała moja mama.
- [T.I] dobrze że jesteś- chciała mnie przytulić ale zrobiłam krok do tyłu nie puszczając dłoni Nialla.
- Co tu się dzieje?- spytałam patrząc na moją rodzicielkę.
- Wyprowadzamy się. Do innego kraju- rzuciła jakby od niechcenia i uśmiechnęła się.
Zacisnęłam oczy nie pozwalając żadnej łzie na wydostanie się. Nie mogłam w to uwierzyć. Chciałam tu zostać, z wiecznie uśmiechniętym Lou, z poważnym Liamem, z loczkiem Harrym, z bad boyem Zaynem, z Wiktorią, z  zawsze opiekuńczą Rosą, i z tym najważniejszym. Z tym w którym sie zakochałam bezwłocznie i nieodwracalnie. Z Niallem którego tak bardzo kochałam. A moja matka chce mi zniszczyć życie. Zniszczyć to czego tak badzo nie chce tracić.