sobota, 31 marca 2012

Rozdział 7 :Piknik

W pewnej chwili pojawiło się dwóch panów którzy zaczęli odsuwać fanki i robić przejście dla chłopaków no i oczywiście dla mnie. Niall wyskoczył pierwszy i podał mi rękę abym również wyszła. Za mną szli chłopcy. Widziałam spojrzenia fanek gdy Niall pomagał mi wyjść z limuzyny. Były pełne złości i smutku. Szliśmy drogą zrobioną przez ochroniarzy do studia. Weszliśmy przez szklane drzwi a potem tylko schodami do góry. Znaleźliśmy sie w niewielkiej sali. Niall wskazał mi fotel a sam wszedł do oszklonego pomieszczenia.  Było tam 5 mikrofonów. Każdy stanął przy swoim. Patrzyli się na mnie i każdy z innym uśmiechem. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Po paru minutach wszedł menadżer chłopaków.
- Dzień dobry- powiedziałam.
- Dzień dobry. Przepraszam ale kim ty jesteś?- spytał menadżer  choć nie widziałam na jego twarzy żadnej złości.
- Jest naszą przyjaciółką- wyprzedzili mnie chłopcy z odpowiedzią.
- Aha no to miło mi cię widzieć.
- Mi pana również.
- To co chłopaki zaczynam? - zwrócił się do chłopców.
- Jasne. - odpowiedzieli chórem.
Zaczęli śpiewać moje ulubione piosenki a ja kołysałam się w rytm muzyki. Gdy już kończyli zadzwonił mój telefon.
- Haloo.- powiedziałam.
- Cześć Diana tu Anne.
Anne to była moja siostra cioteczna. Często do mnie dzwoniła ale ostatnio straciłyśmy kontakt bo miała różne testy . NUDAAA. W każdym razie dużo ze sobą rozmawiamy i traktuję ją jak przyjaciółkę.
- Cześć Anne.
- Co tam u ciebie.
- Nie uwierzysz. Poznałam chłopaków z one direction i jestem teraz z nimi w studio.
Usłyszałam po drugiej stronie pisk i krzyk.
- Anne bez  emocji- powiedziałam całkiem opanowana
- Musisz mnie z nimi poznać.
- No jasne. Przyjedź teraz to ci ich przedstawię.
- My mamy do siebie jakieś 9.5 tysięcy kilometrów.
Anne mieszkała w Polsce. Tęskniłam za nią ale czasami do mnie przyjeżdżała i razem dzieliłyśmy się plotkami i innymi wydarzeniami z życia.
- To nie taka wielka przeszkoda. Przyjeżdżaj jak najszybciej bo tęsknie.
- Ja też tęsknie.
Anne choć tu i pomóż mi !!
- Przepraszam muszę iść- powiedziała i się rozłączyła.
Zerknęłam w stronę pomieszczenia gdzie jeszcze przed chwilą znajdowali sie chłopcy ale teraz ich nie było. Już chciałam panikować gdy ktoś zasłonił mi oczy. Dotknęłam ręką tajemniczego człowieka który to zrobił i uśmiechnęłam się. Wstałam i powiedziałam.
- Niall zdejmij ręce z moich oczu.
Chłopak posłusznie opuścił dłonie.
- To co teraz robimy chłopaki?- spytałam
- Mamy już wolne więc możemy robić co chcemy ale my nie wiemy czego chcemy- powiedział Louis po czym się roześmiał. Wszyscy wzięliśmy z niego przykład. Po chwili powiedziałam
- Chodźmy zrobić jakiś piknik. Zaproszę moją przyjaciółkę.
- Okay - chłopcy odpowiedzieli a Niall złapał mnie za rękę.
- Już ja się postaram żeby było fajnie.
 Uśmiechnęłam się i zeszliśmy na dół.
Po chwili już siedziałam w limuzynie i dzwoniłam do Rose. Po paru sygnałach odebrała.
- Cześć Rose.
- Cześć.
- Słuchaj nie poszłabyś teraz ze mną i z chłopakami z one direction na piknik?
- Ty jeszcze się pytasz? No jasne.
- To fajnie. Przyjedziemy po ciebie.
Rozłączyłam się i oznajmiłam chłopakom:
- Rose pojedzie z nami. Uważajcie bo ona też jest waszą fanką i nie umie powstrzymywać emocji.
- Dobra dobra- powiedział Zayn.
Wstąpiliśmy do nich do domu po koc i trochę jedzenia. No dobra może nie trochę bo Niall wziął cały koszyk. Następnie pojechaliśmy po Rose. Widziałam iskierki w jej oczach gdy wsiadała do limuzyny.
- O matko !! Cześć jestem Rose wasza fanka i przyjaciółka Diany. Uwielbiam was i ... - zaczęła sie jej przemowa więc tylko ją przytuliłam żeby przestała. Zresztą wszyscy się na nią patrzyli lecz zauważyłam że Zayn był nią trochę zauroczony. Poznałam to po jego spojrzeniu.
                                                                    Oczami Zayna:
Bardzo polubiłem Dianę  lecz gdy zaprosiła swoją koleżankę myślałem że to będzie kolejna natrętna fanka i choć uwielbiam nasze fanki to jednak miałem dość tych wszystkich rzeczy które robią. Jednak się pomyliłem. Gdy weszła do limuzyny ogarnęło mnie dziwne uczucie. Spodobała mi się. Bardzo wygadana i piękna. Miałem gęsią skórkę a serce bardzo szybko mi biło. Odwróciłem się w stronę okna by nie widziała moich rumieńców na twarzy.
                                                                     Oczami Diany:
Jechaliśmy limuzyną jakieś 5 minut potem zatrzymaliśmy się i wszyscy wyszliśmy na łąkę. Przynajmniej tak mi się zdawało bo Niall prowadził nas w nieznane mi tereny. Doszliśmy do małego jeziora i Niall rozłożył koc oraz zawartość koszyka. Słońce już zachodziło. Chłopcy i Rose oraz ja pomagaliśmy Niallowi ogarnąć piknik tylko Zayn ciągle patrzył się na moją przyjaciółkę. Podeszłam do niego
- Wszystko dobrze.?
- Tak tak . Dzięki że pytasz.
- W końcu jesteś moim przyjacielem. Co się dzieje?
- Nie nic. Wszystko wporzątku.
- Na pewno ?
- Tak.
- No dobrze. Wierze ci.
- Pałaszujemy?- spytał Zayn gdy Niall już wszystko ustawił na kocu.
- Co za pytanie. No jasne.
Usiadłam bardzo blisko Nialla a gdy on coś do mnie mówił czułam jego oddech. Było bardzo fajnie. Louis ciągle rzucał w Harrego kolorowymi chrupkami.
- Przestań !- w końcu loczek się wkurzył i krzyknął na Lou.
- Bo co?
Znów rzucił chrupkiem. Tym razem pomarańczowym.
- Już nie żyjesz!- krzyknął Hazza i rzucił się na Louisa.
Ten już leżał na trawie.
- Złaź ze mnie- krzyknął ale Harry najwyraźniej nie chciał tego zrobić bo nadal siedział na Lou.
- Nie - powiedział z satysfakcją.
Louis próbował wstać ale nie dał rady. To tak komicznie wyglądało że ja, Liam, Niall, Rosa i Zayn śmialiśmy się z nich. A to dopiero był początek pikniku.

4 komentarze:

  1. Jutro? To super, bo nie mogę się doczekać! Bardzo ciekawe opowiadanie, czekam do jutra :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział !! zakochałam się w tym :)

    OdpowiedzUsuń